12.15.2009

17. Hard nut to crack.

Gdy tylko weszłam do siedziby, powędrowałam do gabinetu Paina. W skrócie wyjaśniłam mu wszystko, zaznaczając, że jeśli nie chce wampira w organizacji, odejdę. Mężczyzna zastanowił się przez chwilę, po czy odpowiedział:
- Jutro pieczętujemy Shuukaku, przygotuj się.
Odetchnęłam z ulgą. Podziękowałam cicho i wróciłam do Deidary.
- I jak? - Zapytał.
- W porządku, zostaję. - Odparłam, po czym przytuliłam go delikatnie. - Dei?
- Hm?
- Ale... Czasem pozwolisz mi wyssać ci trochę krwi?
Zachichotał.
- Ale z umiarem.
Uśmiechnęłam się nieśmiało. Pierwsze przeszkody pokonane, teraz trzeba jeszcze obgadać z Liderem kilka ważnych spraw. Mianowicie, czy inni mają się dowiedzieć. Musiałam wziąć pod uwagę to, że złapałam odwieczną zasadę - nie ujawniać się. Liczyłam się z tym, że inni zaczną się upominać.
Gdy tylko weszłam do pokoju, rzuciłam się do biurka. Gorączkowo przerzucałam drobne kartki, poszukując tej jednej.
- Tego szukasz, Nanako? - Usłyszałam zza moich pleców.
Odwróciłam się gwałtownie.
- Tobi, nie bądź głupi. Oddaj to.
- A jeżeli... Tego nie zrobię? - Ton głosu chłopaka nagle się zmienił. To już nie był głos nadpobudliwego dziecka. To był głos doświadczonego shinobi, gotowego do walki z nią. Odruchowo zerknęła w otwór w masce.
Czerwone łezki zawirowały.

Otworzyłam oczy.
Chwilę zajęło mi dojście do tego, gdzie się znajduję.
- Witaj w świecie Tsukoyomi.
Odwróciłam głowę w stronę chłopaka.
- Madara. - Szepnęłam, przymykając oczy.
- Nie jesteś w stanie nic mi zrobić. Czemu po prostu się nie poddasz? - Zapytał.
Uśmiechnęłam się drwiąco.
- Prosisz mnie o poddanie się, mimo, że nawet nie zaczęliśmy walki?
- Tylko uprzedzam.
- Nie pomyślałeś chociaż o tym, że możesz przegrać?
- Nie uznaję takiej ewentualności, Nanako Minami. Czy może raczej... Keichii Morino?
Przechyliłam lekko głowę, wodząc wzrokiem po sylwetce mężczyzny.
- Kiedy się domyśliłeś? - Zapytałam.
- Gdy zobaczyłam twoje akta. Nie postarałaś się, Keichii.
Odchyliłam głowę do tyłu i zaśmiałam się.
- Tak, masz rację! Nie postarałam się. Ale co z tego, skoro wreszcie się przede mną ujawniłeś, Uchiha Madara?!
Chłopak podniósł rękę i zdjął maskę. Spojrzał na mnie ślicznymi, czarnymi oczami.
- Więc to jest twój cel... likwidacja.
Przytaknęłam.
- A zatem, życzę ci powodzenia... Keichii Morino, wampirza Shinigami!
Złożyłam pieczęć. W mojej prawej dłoni pojawia się czerwono - czarna kosa.
- Zaczynajmy, Madara.

2 komentarze:

  1. HA! pierwsza..xD Oooooo ale fajna notka... Tobi is NOT a gud boy. Ale masz bardzo ładną kosę xD.

    OdpowiedzUsuń
  2. ^___^ Wspaniałe ! ;p Tylko trochę za dużo.. Jakby to powiedzieć. Rewelacji na jedną notkę tak zbitych i nie opisanych xD no nieważne. Biorę się za następną ;P

    Kimiko

    PS. powinnaś książkę napisać O_o'

    OdpowiedzUsuń