11.13.2009

11. Grzech czwarty - Chciwość.

Na początek:
Informowanie o newsach w komentarzach niesamowicie mnie męczy. Od teraz informuję wyłącznie na GG. Numer proszę zostawić w komentarzu.
Moje GG: 12452072

***

Ziewnęłam szeroko i przeciągnęłam się. Zamrugałam i zerknęłam na zegarek.
- Rany, wieczór już? - Zdziwiłam się. Przyszłam tu rano przecież. Nie wierzę, że aż tyle spałam.
Obróciłam się na drugi bok i wtuliłam w Deidarę. Spojrzałam na niego. Słodko wygląda, kiedy śpi.
Po półgodzinie zwlokłam się z łóżka i podniosłam ubrania z podłogi. Nie będę wspominać o okolicznościach, w których zostałam ich pozbawiona...

Ponownie ziewnęłam i udałam się do łazienki.
Rany, jak jedna noc może ludzi do siebie zbliżyć...

Po ogarnięciu się i ubraniu, wróciłam do pokoju. Przystanęłam przy łóżku i nachyliłam się nad Deiem.
- Jakby go tu obudzić... - Zachichotałam. Weszłam na łóżko i klęknęłam obok niego. Nachyliłam się nad jego głową i szepnęłam:
- Wstawaj, trzeba dzieci nakarmić...
- Że co?! - Zerwał się z pościeli i spojrzał na mnie, nic nie rozumiejąc. Na widok jego zdezorientowanej miny parsknęłam śmiechem. Pokręcił głową i jednym ruchem zepchnął mnie z łóżka.
- Ała, a to za co? - Jęknęłam, masując tylną część ciała.
- Obudziłaś mnie. - Westchnął, po czym zaśmiał się krótko. Podniósł z podłogi koszulkę z zamiarem włożenia jej na siebie.
- Czekaj. - Złapałam go za rękę.
- Co jest?
Wpatrzyłam się w niego jak w obrazek.
- Bez koszulki jest lepiej. Chcę cię tak codziennie widzieć.
- Ech, ty. - Zarzucił na siebie ubrania, po czym popchnął mnie w stronę wyjścia.
- Módl się, żeby lider cię tu nie przyłapał.
- Będę. - Wywróciłam oczami, po czym udałam się do swojego pokoju. Przed oczami wciąż miałam wydarzenia ostatniej nocy...
Nanako, do mnie!
O mało co się nie przewróciłam.
O Jezu.
Lider.
Wie.
O kurwa.
O cholera.
Rusz się!
Chcąc nie chcąc, musiałam iść. Z miną, jakbym szła na ścięcie, powlokłam się pod gabinet lidera, przypominając sobie zasady bezpieczeństwa i samoobrony.
Weszłam, uchylając się przed nadlatującym otwieraczem do puszek. Skąd on się tam wziął - nie wnikam.
- Siadaj. - Warknął. Spełniłam polecenie.
- A teraz powiedz, czy masz coś na swoje usprawiedliwienie.
- To Sędzia Anna Maria Wesołowska, że takie pytania zadajesz? - Palnęłam. Nagle zdałam sobie sprawę, czym to grozi.
Lider zamknął usta i zacisnął zęby.
Wjechałam głębiej w krzesło i złapałam się oparcia.
Pain odetchnął kilka razy, po czym spojrzał na mnie wściekły.
- Masz szlaban.
- Że co? - Zgłupiałam. - Taki na wyjścia?
- Na wyjścia z pokoju. Posiłki będzie ci przynosiła Konan.
- Aaa... Na ile?
- Na rok.
Oplułam się.
- Że co?! - Wydarłam się na niego, rzucając w międzyczasie przekleństwami.
- To nie wszystko. - Dodał.
Wryło mnie.
- Co jeszcze? - Jęknęłam, bliska płaczu.
- Masz misję z Itachim.

4 komentarze:

  1. Heh. Deidara szaleje normalnie xD Z niecierpliwością czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Nie nie nie i jeszcze raz nie! Lider nie może jej tego zrobić! >.< Z ITACHIM?!
    Pięknie, Nanako przespała się z Deidarą... Słodko :D A dobry był w łóżku? xD
    Bardzo mi się podobało, jak zawsze. :>
    Wcale nie przeszkadza mi Twoja wena. Pisz, pisz! :D
    Pozdrawiam. :>

    OdpowiedzUsuń
  3. No lol. Dei wymiata, zamiata itepe xD Hehe.
    U mnie news. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. ^___^ Słodkie :33... O_o' a z tym szlabanem to.. ee... yy... .. XD Nie będę wnikać skąd wzięłaś ten pomysł ;p

    Kimiko

    OdpowiedzUsuń